Pierwszy raz w historii gminy komisja rozwoju zdjęła z porządku sesji pkt.: nadanie nazwy ulicy. Na razie uzasadnienia nie mogę przedstawić bo nie sporządzono jeszcze oficjalnego protokołu z posiedzenia komisji, a więc dostęp do informacji publicznej jest nie możliwy bo takiej informacji po prostu nie ma.
Oczywiście dotychczasowa nazw ul. to Partyzantów, cyfra arabska i kolejne litery alfabetu. Ludzie tu są od lat 11 a od bodaj 2004 szczęśliwym właścicielem drogi jest gmina. Chodzi o TĄ: http://www.zumi.pl/namapie.html?&loc=Ch ... =1&scale=2 Partyzantów. Uciążliwość takiego stanu rzeczy polega na tym, że ulica w żaden sposób nie jest powiązana z Partyzantów - główną, jest jeszcze oddzielona ul. Kwiatową. Straż do pożaru w 2002 nie dojechała, policja do napadu nie dojechała, "R" odbierano pod kościołem. Najwięcej uciążliwości jest z pocztą, 2I pisane dużymi literami jest identyczne jak 21. Pod 2i od 10 lat prowadzona jest działalność gospodarcza, korespondencja firmowa trafiająca pod 21 odsyłana jest z adnotacją "nie zamieszkuje". Jakie to ma znaczenie dla wiarygodności firmy koordynującej budowy wartości dziesiątek mln. EUR nie chce mi się nawet pisać. Przeżyłem już: ponad dwuletnie postępowanie administracyjne z US W-wa Wola p.t. "skuteczność doręczenia" z badaniami grafologicznymi (ja, żona i dzieci moje) w policji kryminalnej łącznie, najazdy kontroli US bo się bydlę ukrywa, ma układ z listonoszem i nie odbiera korespondencji, doręczanie wezwań przez policję - bo jak wyżej. Na budowach jest różnie i różne rzeczy się dzieją, jakie jest podejście prokuratora do klienta, który nie odebrał wezwania na przesłuchanie też tłumaczyć chyba nie muszę.
Tłumaczyłem to wszystko w gminie, wszyscy mieszkańcy i ci co mają domy w budowie podpisali się pod wnioskiem o nadanie nazwy. Urzędniki - łaskawce (wniosek z 03.04.2008r) po niemal pół roku oddały na komisję i wszyscy mieszkańcy się ucieszyli.
Komisja wniosek uwaliła, tu chciałem nawiązać do pieprzenia mandarynkowego radnego o większości w głosowaniu na sesjach. Wniosek zdjęty z porządku przez komisję, to po jaką cholerę większość jak nie ma nad czym głosować?
Powodem uwalenia wniosku jest ponoć nie dołączenie do wniosku zgody ludzi, którzy dalej w stronę Piusa mają łąki a komisjantom zamaniło się, że tam też będzie ta ulica. Nikt nie ma nic przeciwko, tylko pytanie kiedy, za następne 11 czy 22 lata? MPZP dla tej części Chotomowa nie ma i nie wiadomo kiedy będzie. Jakim prawem radni chcą nazywać łąkę panom P. i J. jeżeli ani nie ma MPZP, ani za tą łąkę im nie zapłacili, pozostanie słodką tajemnicą radnych.
Trzmiel ma mózg wielkości ziarnka maku i naukowo udowodniono, że od kwiatka do gniazda zapitala z nektarem zawsze najkrótszą drogą. Czy argumenty radnych - komisjantów mają coś wspólnego z wielkością ziarnka maku, że wyszukują najdłuższych dróg do ułatwienia życia mieszkańcom gminy?
Tu przypomnę też, że jedynym ruchem przy budżecie 2008 było zdjęcie kasy z remontu drogi dojazdowej do opisywanej wyżej "Partyzantów" (po 11 latach kupta se helikopter) Nie muszę chyba dopisywać, że cały zabieg przeprowadzono na komisji rozwoju.
Skład komisji znany, często na komisji rozwoju z racji pełnienia funkcji v-ce przewodniczącego rady, bywa radny Grzybek, w parze z jakimś łysym drabem negocjują i handlują u przewodniczącego Kubalskiego co ma wyjść na sesję a co uwalić. Ot i cała prawda o większości.
Czy ktoś może mi wytłumaczyć dlaczego ludzie mieszkający przy ulicy położonej w Chotomowie oznaczonej w ewidencji gruntów nr 184/12 muszą przechodzić takie szykany, czy wystarczy żebym zaczął pisać na forum, że radne mandarynkowe to mistrze intelektu, największe dobrodzieje moje i dzieci moich a problem się rozwiąże sam? No i oczywiście poparcie dla UG w pacyfikacji Sawczukowej to i autostrada pod bramę w nocy wyrośnie. Pozdr.