przez GKowal » 27 sty 2007, o 17:57
Z tym gazem to wcale nie jest tak różowo. Ja i sąsiedzi (łącznie 3 domy) jesteśmy właśnie w trakcie realizacji gazociągu w Chotomowie. Chciałbym jednak skrótowo opisać problemy na jakie natknęliśmy się z budową gazociągu.
Jak wiadomo za realizację gazociągów odpowiada MSG w Warszawie i to ona decyduje o wyborze podwykonawcy gazociągu i przyłączy. Logicznie myśląc stwierdziliśmy, że najlepszym projektantem i wykonawcą będzie ta sama firma bo przecież projekt przyłączenia budynków zrobi się do projektu przyłączy oraz gazociągu i razem z nimi złoży w powiecie. Tak też zrobiliśmy.
A teraz terminy i jak to dalej było:
1. Umowę podpisaliśmy w październiku 2005 roku z terminem realizacji 28.09.2006.
2. Na początku maja 2006 z gminy otrzymujemy informację o wydaniu decyzji lokalizacyjnej na budowę gazociągu. Decyzja ta jest potrzebna do złożenia projektów w starostwie. Gdzieś w pod koniec maja instalowane są szafki gazowe w ogrodzeniu i kładziony przewód gazowy od szafki do budynku. Z rozmów wynika, że powinniśmy być przyłączeni do gazu pod koniec czerwca.
3. 04.09.2006 składamy w powiecie wniosek o pozwolenie na budowę instalacji gazowej do budynku mieszkalnego.
4. W połowie września 2006 zaniepokojony brakiem jakichkolwiek oznak związanych z budową gazociągu (przypominam, że termin na umowie to 28.09.2006), dzwonię do MSG z zapytaniem co dalej (w końcu to oni są stroną w sprawie budowy gazociągu). A tam zero jakiejkolwiek kontroli. Po moim telefonie dochodzą do wniosku, że jest małe opóźnienie ale jakie tego nie wiedzą, bo nie mogą się skontaktować z podwykonawcą.
5. 13.10.2006r. (po 40 dniach, a przepisy podobno mówią o 30 ) ze starostwa dostajemy pozwolenie na budowę instalacji gazowej.
6. Czekamy 14 dni na uprawomocnienie decyzji.
7. Koniec października, decyzja uprawomocniona, wybieramy się do powiatu złożyć wniosek o rozpoczęciu budowy.
8. Nie zdążyliśmy, dzwonią z powiatu, że w trakcie wydawania decyzji dla sąsiadów (wniosek złożyli jakieś 2 tygodnie po nas), doszukali się błędów w całym procesie składania wniosków związanych z budową instalacji gazowych. Błąd powstał na poziomie gminy, a winę ponosi podwykonawca i nasze uprawomocnione pozwolenie jest nieważne z mocy prawa. Oczywiście nie dostajemy, zezwolenia na rozpoczęcie robót. Podobno taka sytuacje powstaje także na innej ulicy (ten sam podwykonawca). Wkurzony do granic możliwości tankuję 1000 litrów propanu do zbiornika (był prawie pusty 10%, gotowy do odłączenia), bo nie widzę szans na podłączenie w przeciągu kolejnych 2 miesięcy.
9. Początek grudnia, po awanturze w starostwie i gminie, dogadują się one między sobą o skróceniu drogi postępowania - wydawaniu decyzji w ciągu 2 dni, a nie 30 (czyli jak się chce to można szybko). Niestety czasów z uprawomocnieniami nie da się skrócić. Gazociągu jak nie było tak nie ma.
10. Połowa grudnia 2006 - pojawiają się spece od gazociągu, kładą go w 2 dni i znikają na kolejne 1,5 miesiąca
11. Między Świętami a Nowym Rokiem, decyzja się uprawomocnia, można zgłaszać informacje do starostwa o rozpoczęciu budowy, ale okres temu nie służy, zrobimy to po Nowym Roku.
12. Kolejna niespodzianka, od Nowego Roku weszły nowe certyfikaty dla kierowników, projektantów i innych speców od gazu. Do otrzymania dziennika budowy wymagane są uprawnienia kierownika budowy i projektanta, a ci oczywiście nowych nie mają. Czekamy kolejne 2 tygodnie.
13. Połowa stycznia 2007 dzwonię do MSG, z zapytaniem co z tym gazociągiem. Informuję ich, że zostało mi w zbiorniku mało gazu, że starczy mi maksymalnie do końca stycznia. Uspokajają, że wszystko jest OK, że została tylko inwentaryzacja powykonawcza i sprawdzenia szczelności gazociągu.
14. 23-24.01.2007 w środku zimy spadł śnieg, wielkie zaskoczenie, nici z inwentaryzacji.
15. 26.01.2007 zamawiam kolejną partie gazu do zbiornika, piec pali już opary (szacuję że zostało jakieś 3%, wskazówka na ciśnieniomierzu oparła się o ogranicznik przy 5%).
16. Dzisiaj rano była cysterna, zatankowała gaz do zbiornika. Dwie godziny później na ulicy pojawiają się spece od gazociągu, przyjechali sprawdzić jego szczelność. Zaraz wybuchnę.
Tak więc w chwili obecnej poślizg z gazociągiem wynosi jakieś 4 miesiące i zastanawiam się do jakiej wartości wzrośnie. W międzyczasie byłem w miejscowej gazowni z zapytaniem ile trwa przełączenie z propanu-butanu na gaz ziemny. Fizycznie wygląda to tak, że zamykam zawór na zbiorniku gazowym, wypalam resztkę gazu z przyłącza do zbiornika (10 minut), spece od gazu przełączają zasilanie (30 minut, rurki od zbiornika i od szafki gazowej są obok siebie), zgłaszam do gazowni gotowość do podłączenia. Odpowiedź brzmiała 2-3 dni do tygodnia, a roboty jest na godzinę (sprawdzenie szczelności i założenie licznika). Na zapytanie czym mam grzać przez kilka dni nie uzyskałem odpowiedzi.
Ta firma robi wszystko aby z niej zrezygnować.
Pozdrawiam